PokeNova
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Głucho wszędzie, cicho wszędzie...

Go down 
+3
Pia
Sebuś
Maloyo
7 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Morrigan

Morrigan


Liczba postów : 2
Join date : 11/12/2013

Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Głucho wszędzie, cicho wszędzie...   Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 EmptySro 11 Gru 2013, 23:39

Imię "Ksywka" nazwisko:
Morrigan Sawinean. Przez pewien czas również znana jako "Marina" lub "Królowa Kłamców".
Data urodzenia i wiek:
Nie wypada pytać o takie rzeczy damę. 10 Października 1995.
Wygląd:
Zacznijmy może od tego, co najbardziej widoczne. Morri nie jest typową dziewoją, o nie. Kiedy myślisz o jednej, myślisz o czym jasnym, czystym. Niestety, patrząc na dziewczę, możesz się zawieść. Taką małą gotycką Lolitką. Ma ona bardzo jasną skórę, co jest chyba jedynym trzymającym ją przy typowym wyglądzie. Inną wyróżniającą rzeczą, są jej oczy. Świecące niczym dwa, krwiste rubiny. Piękna ozdóbka równie pięknego ciała. W sumie, taka wisienka na torcie. Ale zabierzmy się w końcu za prawidłowy wygląd!
Głowę dziewoi zdobią dwa kruczoczarne, bardzo długie, zakręcone w spirale loki. Na nich za to czepek zrobiony z koronki oraz dwóch białych, uroczych wstążeczek. Niedaleko niego dwa ręcznie zdobione, złote kolczyki. Idąc niżej,  możemy zauważyć jej bardzo smukłą szyję i wyglądającą na nigdy nie muśniętą słońcem skórę. Trochę niżej widnieje marynarka. Zwykła, czarna, zdobiona tylko koronkowym obszyciem. Właśnie, jeszcze krawat! Jak mogłam zapomnieć o jej czerwonym krawacie! Pod marynarką leży szyta na miarę biała koszula, zdobiona na każdy możliwy sposób. Od żabotów, po koronki. Zjeżdżamy jeszcze niżej, by zobaczyć jej uroczą własnoręcznie szytą spódniczkę. Starała się bardzo, co z resztą widać. Kolejna część garderoby ozdobiona koronką. Jednak nie tylko. Na jednej warstwie spódniczki można zobaczyć motyw pajęczyny, będący tutaj czymś ciekawym. W końcu nie na co dzień widzi się kogoś, na kogo zwykli wołać „czarna wdowa” No tak. Teraz zostały tylko jej zakolanówki, oraz czerwone szpilki z trzema paseczkami. Poza tym, nosi jeszcze pierścień na cały palec, wykonany ze srebra, wyglądający jak kawałek zbroi. A! Jeszcze jedno! Jej pazurki zawsze są pomalowane na czarno, zawsze!

Rodzime miasto/Miasto startu i region:
Pochodzi z mniej znanych wysp, położonych gdzieś w okolicach Sinnoh. Jednak po dotarciu do samego Sinnoh, znajdzie się w jakimś mieście z dojściem do morza.
Charakter postaci:
Morri. Bardzo ciekawa panna, musicie to przyznać. Niby to czysta, świetlista, biała, bo przecież gwiazdka, tak? Jednak charakterku świetlistego to ona nie ma, o nie. Pierwszą i chyba najbardziej widzialną cechą jest jej pewność siebie. Nigdy nie wycofa wypowiedzianego przez siebie zdania, nie zważając na konsekwencje. Można uznać to w sumie za coś dobrego, jednak najczęściej zależy od sytuacji. Inna sprawa, kto zrani taką niewinną dziewuszkę?
Kolejna cecha, którą nie trudno zauważyć, to jej przebiegłość. W końcu czego można się spodziewać po właścicielce kasyna i zaciekłej hazardzistce? Musi zrobić wszystko, żeby wygrać. Wszystkie chwyty dozwolone! No chyba, że ktoś wprowadza te głupie, ograniczające możliwości zasady… Wtedy trzeba znaleźć jak najwięcej niedomówień. Poza tym, kto będzie stawiał Zasady przed strategiem takim jak Morrigan? NIKT…
Kapryśna. Widać to przy każdej możliwości wyboru. Co chwilę jej coś nie pasuje, zmienia zdanie, nastawienie. Raz cię kocha, zaraz nienawidzi, raz chce słodkie, zaraz słone. A to za jasne, a to za ciemne, za mało soli, za mało pieprzu. Eh, dziewczę raczej nie dowie się, co znaczy nie mieć opcji wyboru, co?
Łapczywa. Jedno z lepszych słów, mających na celu ją określić. Liczą się dla niej pieniądze, kupa pieniędzy. Nie do końca jest w stanie zrobić dla nich wszystko, jednak w pewnym sensie są dla niej wyznacznikiem. Bardziej prawdopodobne jest, że zaprzyjaźni się z kimś z wyższej klasy społecznej, niż jakimś tam plebsem. No bo kto bogatemu zabroni?
Morrigan możemy zaliczyć do typu osób, które nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać. Bądź co bądź, ale ta dziewczyna ma jaja! Nie raz zdarzało się, że jakiś tępawy spaślak próbował zastraszyć ją gdzieś na mieście, czy w kasynie. O nie, ona sobie na to nie pozwoli. W sumie nikt nie powinien zadzierać z tą dziewuchą. Ona potrafi pokazać pazurki.
No, przyszedł czas, na parę wad ze strony Pani Kasyna. Otóż, jest ona na co dzień neutralna, ot co. Jednak pieniążki robią swoje i chyba każdy jest tego świadomy. Żądza pieniądza. No cóż, jeżeli mielibyście kasyno na taką skalę jak jej, to też pewno chcielibyście pieniędzy. Ciągle więcej i więcej. Jeżeli jednak pozna kogoś dobrze, potrafi być lojalna.

Historia:
Morrigan Sawinean. Bardzo ciekawe imiona, czyż nie? Dziewczynka pochodząca z arystokratycznej rodziny, od dziecka miała wszystko, o czym marzyła. Oczko w głowie tatusia, cóż na to poradzić. Trudno żeby ktoś tak uroczy nie wpływał na innych. Ojciec był kapitanem marynarki, niestety odszedł z powodu bardzo ważnych problemów, nie tylko zdrowotnych. Przegrał, o parę razy za dużo, nie swoje pieniądze, ot co. Wybył z marynarki, po czym osiadł się na kurortowej wyspie, gdzie poznał swoją żonę, Morganę. Przez zamiłowanie do hazardu, jak i chwilową, dobrą sytuację finansową, otworzył kasyno. A skąd ta nagła zmiana w sakiewce starego kapitana? Otóż wpłynęły na to dwa dość ważne czynniki. Pierwszy, zmarły ojciec, a raczej spadek po nim, który bardzo wzbogacił synka. Kolejnym, jest wstąpienie do arystokratycznej rodziny po ślubie z Morganą. Co tu dużo mówić.
Kasyno prosperowało w najlepsze. Tak samo jak ich życie emocjonalne. Już dwa lata później narodziło się ich pierwsze dziecko, które nazwali Morrigan. Drugie imię przybrała z czasem, kiedy potrzebowała ukrycia, ale nie o tym teraz! Córeczka od razu zdobyła sympatię mieszkańców wyspy. Wszyscy ją znali, kochali, uwielbiali. Nie dziwota, że swojego czasu była jak gdyby maskotką Kasyna. Dziewczę od urodzenia miało wszystko co chciało, jednak nie była jakoś wielce rozpuszczona. Przecież jak coś tak czystego i niewinnego mogło okazywać jakiekolwiek oznaki negatywnych emocji, czy myśli. W każdym razie, od małego ciągnęło ją do hazardu jak i pieniędzy. Takie przyzwyczajenie po ojcu. Gdy tylko trochę podrosła, nauczyła się grać w „Wojnę”, aby zaraz móc grać w Pokera, wygrywając z ludźmi z jej najbliższego otoczenia, w tym Ojcem, który najzwyczajniej w świecie dawał jej fory! Radości nie było końca, po każdym zwycięstwie, oczywiście. Każda porażka kończyła się najczęściej smutnym uśmiechem, jak i obietnicą przyszłego rewanżu podczas kolejnego spotkania.
Dziewczę rosło spokojnie, kształtując wraz z wyglądem swój charakterek. Z małej niewinnej dziewojki, w poważną, Gotycką Lolitkę, chciwą na pieniądze, jednak pewną siebie. Nie pozwalała ona komukolwiek oszukiwać w jej kręgach. Nie, przecież skądś musiał się wziąć jej przydomek „Królowej Kłamców”. Dziewucha powoli przyczyniła się do zwiększenia obrotów kasyna. W sumie nieczęsto widzi się tak udaną hazardzistkę, o takiej urodzie jak i zdolnościach. Co tu się dziwić, że obroty rosły i rosły, a rodzina stawała się coraz bogatsza. Jednak niecałe życie jest sielanką, nie? Gdy tylko skończyła czternaście lat otrzymała swojego pierwszego pokemona, Prinz'a. Jakieś problemy, prędzej czy później musiały się pojawić. Takowe doprowadziły do rozpadu rodziny… Ale co mogło się stać? Jakim cudem nagła tragedia doprowadziła do tak dramatycznej zmiany w życiu rozpieszczanej do tej pory Morrii. Na wyspie pojawili się "Starzy znajomi" z zamiarem spokojnej rozmowy z ich byłym członkiem. Cóż, zawsze jest „zamiar”, nie? Gorzej z późniejszymi efektami czy konsekwencjami. Tak też było tym razem. „Spokojna Konwersacja” zmieniła się w szarpaninę, która doprowadziła do śmierci mężczyzny. Przyczyna dość banalna, jednak jak widać, śmiertelna. Mężczyzna dostał stołem, stołem do Pokera, w głowę…
Ucieczka Lolitki razem z matką, została wymuszona przez chwilową sytuację. Trzeba było zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Do najłatwiejszych zadań to jednak nie należało, kiedy miało się parę minut pod presją Marynarki, próbującej cię właśnie zabić. Wzięły najpotrzebniejsze rzeczy, w tym dziwnie wyglądający owoc, który był największym skarbem jej ojca. Cóż, zdarza się, kiedy ktoś zbiera znaczki, czy kapsle… Ale owoce? Szybka zmiana strojów, po czym bieg do portu, gdzie miały złapać jakiś statek. Cóż, nie było to nic przyjemnego, nie dla kogoś, kto wcześniej opływał w luksusie. Wstąpiły na statek, wyruszając tak naprawdę na oślep. Nie widziały innej opcji, kiedy grożono im śmiercią. Cały dobytek rodziny, wraz z kasynem przepadły na zawsze…
Podróż statkiem nie należała do męczących. Wręcz przeciwnie. Morrigan umilała sobie i matce podróż hazardem, grając z każdą chętną osobą, na pieniądze, lub nie. Najczęściej jednak dla zabawy, gdyż trzeba było się jakoś zachowywać, chociaż tu. Wysiadły na najbliższym przystanku, dziękując za podwiezienie. Musiały szybko znaleźć schronienie, w którym mogłyby się czuć bezpiecznie, jak i pewne, że nie zostaną przez nikogo znalezione. Z tego powodu musiała również zmienić tymczasowo imię, przybierając nowe, „Marina”. Zamieszkały w przydrożnej Karczmie, zaprzyjaźniając się od razu z jego właścicielką. Potulna babulinka, która przygarnęła matkę z dzieckiem, jak dwa, biedne, porzucone koty. Pierwsze dni nie należały do najlepszych, ani najciekawszych. Morrigan musiała się nauczyć pracy, w końcu, trzeba było na siebie zarobić, nie? Tym bardziej, kiedy straciło się, tymczasowo, status arystokratyczny. Zaczęła od najłatwiejszych prac. Od prania, czy gotowania w karczmie, po w końcu stanie za barem i obsługiwaniem klientów. Rozpoczęła też małą działalność hazardową w owym mieście. Takie tam, malutkie turnieje pokerowe. Musiała też nauczyć się czegoś przyszłościowego, wiedząc, że o pracę może być ciężko. Udała się z tym do Luminy, staruszki, która przygarnęła je do siebie. Niedługo po tym zostały zmuszone do kolejnej przeprowadzki. Okazało się, że na owej wyspie Pokemony były tępione, a Morrigan jako trenerka nie miała prawa tu mieszkać. Przeniosła się do Sinnoh, gdzie powoli zaczęła zbierać swoją drużynę. W końcu trzeba jakoś zarobić na kasyno, nie?


Starter:
Honedge nazwany Prinz. (( I tutaj wolałbym całą historię i jego charakter wysłać na pw c: ))

Dodatkowy Ekwipunek:
~ Monety do gier
~ Karty
~ Kości

Cele:
~ Otworzyć ponownie kasyno.
~ Stać się najbogatszą osobą w regionie.

Powrót do góry Go down
Maloyo

Maloyo


Liczba postów : 189
Join date : 13/09/2013
Age : 31
Skąd : Szczebodziny

Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Głucho wszędzie, cicho wszędzie...   Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 EmptyCzw 12 Gru 2013, 12:45

Nie mój klimat. Myślę, ze ta gra nie rozwinęłaby się u mnie tak jak powinna. Muszę odrzucić. Spróbuj u kogoś innego.
Powrót do góry Go down
Filipos44

Filipos44


Liczba postów : 383
Join date : 05/01/2014

Karta Postaci
Profesja Główna: Trener
Starter: Skiddo

Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Głucho wszędzie, cicho wszędzie...   Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 EmptyPon 06 Sty 2014, 16:03

Imię "Ksywka" nazwisko: Filip Foxyr
Data urodzenia i wiek: 13 lat, urodzinki czwartego kwietnia
Wygląd:
Młody chłopak o jasnobrązowych włosach. Owe włosy są proste i sięgają mu do ramion, jedno oko prawie zawsze zasłania mu niesforna, wciąż opadająca grzywka. Oko to, tak często zasłaniane, jest tak jak drugie ciemno niebieskie niemal granatowe, a w jego źrenicy zawsze znajduje się błysk, który za każdym razem może oznaczać coś innego. Czasem błysk jest chytry i znaczy że posiadacz oczu w których się zrodził ma jakiś przebiegły plan, innym razem jest zabójczy, a to nic dobrego. Najczęściej jednak pojawia się tam iskierka przyjaźni, bądź też nadziei na zawarcie przyjaźni. Filip od maleńkości był strasznie blady i nie zmieniła tego również jego podróż. Nosi starą ciemną, zielono - szaro - czarną bluzę z kapturem i powycierane dżinsy, oraz sportowe buty. Żadne z tych elementów garderoby nie wyróżniają się niczym szczególnym. Na plecach trenera zawsze jest też stary i wysłużony, zszywany miliony razy plecak.
Rodzime miasto/Miasto startu i region: Filip urodził się i wychował w Pewter, położonym w regionie Kanto, ale swoją podróż rozpoczyna w Pastoria City w Sinnoh
Charakter postaci:
Dość inteligentny chłopak. Jest urodzonym optymistą i kocha żartować, gdy snuje pesymistyczne myśli to zapewne właśnie żartuje. Bardzo troszczy się o swoje pokemony- opieka nad młodszym bratem wyuczyła go opiekuńczości- z drugiej strony uwielbia staczać pojedynki z pomocą swoich kiszonkowych przyjaciół i zawsze stara się wykorzystać wszystkie słabości wroga, niestety jest też impulsywny i nie zawsze wszystko zdąży przemyśleć...
Historia:
Filip dzieciństwo spędził w zupełnie normalnej rodzinnie w której był normalny, zdrowy ojciec pracujący jako archeolog, mama zajmowała się domem i dziećmi- czyli Filipem, oraz jego starszą siostrą i młodszym bratem. Siostra wyruszyła w przygodę do Sinnoh skoro tylko ukończyła dwanaście lat, od tamtej chwili jej bracia nie widzieli jej, a skoro Filip był od niej o dwa lata młodszy to łatwo policzyć że siostry nie widział trzy lata. Mieszkał dalej w domku z rodzicami w mieście Pewter, pewnego razu wybrał się na wycieczkę po MT. Moon. Niestety gdy Filip spacerował po jednej z jaskiń spadła lawina i przysypała wejście, chłopak dobrze znał podziemny labirynt- taka często zabierał go ze sobą do pracy- i już miał ruszyć szukać innego wyjścia, kiedy usłyszał żałosne, bliżej nieokreślone dźwięki dochodzące od strony skał które odebrały mu wyjście. Gdy poświecił na te skały latarką i przyjrzał się uważnie zobaczył rannego pokemona, nie wiedział jakiego jest gatunku, nie wyglądał znajomo, ale był ranny i trzeba mu było pomóc! Chłopak zastanawiał się jak go wydobyć spod skał i wtedy przypomniał sobie że jego siostra dała mu w charakterze amuletu jeden ze swoich pokeballi przed wyjazdem, właśnie tego pokeballa użył by złapać nieszczęsnego pokemona. Gdy wrócił do domu jego mama i miejscowa lekarka- siostra Joy- pomogli mu się nim zająć, okazało się że to młody Skiddo, pokemon z odległego regiony Kalos. Filip chciał go wypuścić, ale ten o dziwo nie chciał wracać na wolność, w ten sposób Filip stał się trenerem i zdobył swego pierwszego pokemona. Niedługo po tym wyjechał do Sinnoh z zamiarem pokonania liderów, zdobycia świetnych pokemonów i odnalezienia siostry, a także zmierzenia się z nią.
Starter: Skiddo
Dodatkowy Ekwipunek: Plecak w którym trzymam wszystkie swoje rzeczy i ball Skiddo- mój amulet.
Cele::
Filip chce zostać najlepszym trenerem wszech czasów, dostać się do ligi, złapać, wytrenować i zaprzyjaźnić się z różnymi pokemonami... najważniejsze jednak że chce znaleźć siostrę i pokonać ją w pełnym pojedynku pokemon, czyli pojedynku 6vs.6.
Powrót do góry Go down
Maloyo

Maloyo


Liczba postów : 189
Join date : 13/09/2013
Age : 31
Skąd : Szczebodziny

Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Głucho wszędzie, cicho wszędzie...   Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 EmptySro 08 Sty 2014, 16:34

PrzyjęĎty, Zrób sobie KP, bank, box i napisz posta w dream team to Ci grę zrobię.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Głucho wszędzie, cicho wszędzie...   Głucho wszędzie, cicho wszędzie... - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Głucho wszędzie, cicho wszędzie...
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokeNova :: Offtopic :: Archiwum Gier-
Skocz do: