Gra Dante

To dzisiaj rozpoczynała się Twoja podróż. Stałeś w środku miasta, nad słynną w całym świecie Pokemon fontanną, do której turyści wrzucali monety. Całe dno było nimi usłane. Twój Charmander stał obok Ciebie. Byłeś zarejestrowany w tutejszej lidze. W Twoim mieście też znajdował się gym, niestety tutejszy lider trenował Pokemony wodne więc nie miałeś z nim większych szans. Mogłeś jednak udać się na Sofijską drogę gdzie mogłeś złapać jakiegoś towarzysza, który pomoże Ci w pokonaniu lidera.

Profesor okazał się być bardzo hojnym człowiekiem, miałem teraz wszystkie rzeczy nie zbędne w podróży dla początkującego trenera. Wciąż nie mogłem w to uwierzyć, nareszcie spełniło się moje marzenie zostania prawdziwym trenerem pokemon, szkoda że rodzice o tym nie wiedzą, w ogóle rzadko bywali w domu. No trudno, zapewne będą ze mnie dumni kiedy wrócę jako świetny trener, jednak narazie muszę się nieco zapoznać ze swoim starterem, to najważniejsze na początku podróży. Po chwili wyciągnąłem z kieszeni biało - czerwoną kulkę z moim starterem i wypuściłem go aby się przywitać.
- Witaj Charmander, jestem twoim trenerem, od dzisiaj będziemy razem podróżować. Kiedyś możemy się stać najsilniejszymi na świecie, jednak jeśli chcemy osiągnąć takie sukcesy nie możemy przez cały czas tkwić w Aqua Resort, może na początek wybralibyśmy się na Sophian Road? Moglibyśmy tam zyskać nowych towarzyszy podróży, którzy pomogliby nam w walce o odznakę. Co ty na to? - powiedziałem do stworka, po czym przeskanowałem swojego pokemona Pokedexem, w końcu muszę poznać parę istotnych informacji o nim.

Skan startera robisz sobie samemu.
__________________________________________
Charmander rzekł tylko coś w swoim języku co mogłeś wziąć za zgodę. Pobiegł więc przed Tobą na zachód w stronę drogi. Była to bardzo długa kamienna ścieżka, która wiodła podróżnych na drugi kraniec wyspy. Wokół rosły zarośla i krzaki a na lewo rozciągało się morze. Cudowny błękit z świeżym, ciepłym powietrzem. Wkoło roiło się od trenerów i koordynatorów, którzy walczyli między sobą lub dbali o swoje stworki. Nieopodal znajdowało się obozowisko a na nim około setki namiotów. Z pewnością mogłeś znaleźć tu coś dla siebie.

Kiedy tylko mój stworek zaczął biec, ja pobiegłem za nim. Nie ma co, ma krzepę ten mój stworek. Widok morza, rozciągający się z lewej strony zapierał dech w piersiach, nie wiedziałem, że zobaczę tu aż takie ładne krajobrazy. Starałem się nie zwracać uwagi na trenerów chętnych do walki, w końcu mój pokemon zapewne nie jest jeszcze na nią gotów. Skupiłem się bardziej na swoim celu, czyli poszukiwaniu trawiastych stworków, tak więc przeszedłem obok obozowiska by zapuścić się w nieco bardziej ,,dzikie" strony tej krainy, w takich najczęściej chowają się pokemony.

Wbiegłeś w trawę, która sięgała Ci za pas. Nikt tu jej nigdy nie przycinał i nie było tu też stworków, które by ją jadły. Mogła rosnąć swobodnie. Gdzieniegdzie znajdowały się krzewy dość pokaźnych rozmiarów i pojedyncze drzewa. Siedziały na nich Staraptory, ale nie mogłeś z nimi zadrzeć. Były zbyt silnymi Pokemonami. Rozejrzałeś się wokół i nagle Twój wzrok przykuł dość mały robak a gdy się zbliżył okazało się, że to Yanma. Ważka leciała wibrując swoimi skrzydłami wywołując specyficzny dźwięk.

- Strasznie wysoka ta trawa - powiedziałem do siebie, kiedy już weszliśmy na teren ,,łowów".
Rozglądając się za pokemonami natrafiłem na Staraptory, ale musiałbym chyba nie mieć rozumu, żeby ot tak je atakować. Tak więc kontynuowałem poszukiwania stworków nieco bardziej adekwatnych etapu rozwoju mojego pokemona. Po chwili zauważyłem małą ważkę, z tego co pamiętałem była to Yanma. Przez większość ludzi Yanmy są uważane za dosyć słabe pokemony, ale dla mnie nie ma pokemonów słabych i silnych, każdy może być dobry, jeżeli się go odpowiednio wytrenuje. Nie jestem jednak zwolennikiem walki, w do których wyzywa się dzikie pokemony, bez względu na to, czy tego chcą czy nie. Odwróciłem się do ważki i powiedziałem:
- Witaj Yanma, jestem Dante, młody trener pokemon. Miałbyś ochotę na walkę z moim partnerem Charmanderem? To byłby dla was obu dobry trening, jednak do niczego nie będę cię zmuszał, twój wybór.

Dodaj sobie do podpisu kp, kb i box.
___________________________________________
Yanma odleciała kawałek dalej a potem z impetem ruszyła w Twoim kierunku po czym zaatakowała Pchnięciem uderzając prosto w Twój brzuch. Charmander wtedy ruszył w jej stronę, ale ona okazała się zwinniejsza i uniknęła ataku. Jak widać tutaj dyplomacją nic nie wskurasz. Broń się i walcz albo uciekaj w popłochu bo ta Yanma nie da łatwo się pokonać.