DC Aqua2

Pokemon uderza w worek, widzisz jak dziwnie się błyszczy. Worek jset tak wytrwały, że w ogóle nie widać zadrapań. Po prostu stworzony do treningu. KRabby wydaje się bardzo szczęśliwy.

- Naparzaj maleńki ile wlezie. Stąd do gwiazd czy coś - rzekłem do stworka rozglądając się za jakimiś ziółkami wkoło. Gdzieś może rośnie tu marihuanen czy inny haszysz. Wszystko jest bardzo prawdopodobne.

Pokemon dosłownie się Ciebie posłuchał i worek poleciał prosto do gwiazd. W oddali zauważyłeś właśnie takie ziółka. Mogłeś tam iść i w ogóle. Właśnie tam siedział jakiś zjarany facet.

Wyciągam zapalniczkę z kieszeni i podchodzę do ziółek. Następnie zrywam je i formuję stosik a na koniec podpalam go robiąc hasz-ognisko. Niech wszyscy wokół się ućpają bum tralala. O tak!

Nawet Krabby jest taki zadowolony z życia. Wychodzi sierżant Jenny i krzyczy.
- Zatrzymuje Cię w imieniu prawa - wyglądała na wkurzoną twoim zachowaniem.

Robię wachlarz z liści i szybko zwiewam trochę dymu na policjantkę by jej też udzielił się chillout. Niech ma kobiecina coś z tego życia a nie tylko patrole, kajdanki i raporty. Chillujemy!

Ta w tym czasie odstrzela łeb tego faceta i w końcu jest tak jakby... Normalna? Nieważne. W każdym razie dobrze się bawicie, jesteście fajni i w ogóle. Przychodzi jakaś trenerka w twoim wieku - zaczyna tańczyć dla ubogich.

To ja też tańczę ale w normalnym stylu a potem oddalam się z Krabbem od tej imprezki bo zaczyna się robić dziwna. Pozwiedzałbym ten ośrodek trenowania trybutów...znaczy Pokemonów. Musi tu być coś jeszcze ciekawego.

No to zwiedzasz. Widzisz jakiś dom strachów i w ogóle. Bar dla X-menów. Klub Go-go. Ulica dla prostytutek. Księgarnie. Sklepy spożywcze. Szkołę. Przedszkole. Komisariat. Szpital. Sellaczy choinek.

To idę do baru X-menów. Lubię cała sagę filmów więc może poznam tam bohaterów na żywo? Fajnie by było. O fajnie by było spotkać Kolosa albo Wolverina. Idę tam czym prędzej.